Po błyskawicznym pobycie w Agrze, jeszcze przed świtem, ruszamy na dworzec kolejowy żeby złapać pociąg do Dźajpuru. Na dworcu, pomimo wczesnej pory, dzikie tłumy. Widzimy tu całe rodziny, które najwidoczniej tu mieszkają…
Wsiadamy do pociągu 🚊, który ekspresowo zapełnia się pasażerami. Cena biletu to 430₹ (23,50 zł)! Dystans z Agry do Dźajpuru to 241 km! Czeka nas kilkugodzinna podróż do Dźajpuru.
Jeszcze przed wyjazdem do Indii zakładamy, że chcemy zrobić Złoty Trójkąt Indii, na który składają się trzy miasta: Delhi, Agra i Dźajpur.
Dźajpur to stolica największego stanu w Indiach, Radżastanu. Zostało założone w XVIII wieku. Pod koniec XIX wieku, wiele budynków zostało pomalowanych na różowo na cześć powitania walijskiego księcia Edwarda VII co stało się znakiem rozpoznawczym miasta. Dlatego też często Dźajpur określa się mianem „różowego miasta”.
Ali
Po wyjściu z dworca zaczepiają nas lokalni ryksiarze. Mamy Ubera więc nie do końca chcemy korzystać z ich usług. Jeden z ryksiarzy wdaje się z nami w rozmowę. ma znajomych w Polsce i dobrze mu z „oczu patrzy”. Koniec końców decydujemy się i to Ali nas podwozi do hotelu. Daje nam swój numer telefonu w razie, gdybyśmy byli zainteresowani jego usługami na czas pobytu w mieście. Jak później się okaże będzie on naszym osobistym kierowcą i przewodnikiem w Dźajpurze.
Pokój w hotelu jest gotowy i możemy się wcześniej zameldować. Rzucamy nasze bagaże i idziemy na śniadanie na tarasie. Po szybkiej konsumpcji decydujemy się zadzwonić do Aliego. Ustalamy z nim cenę i plan na miasto.

ALI I JEGO RIKSZA!
Jeśli planujecie odwiedzić Dźajpur polecamy Alego i jego rikszę! Ali obwiezie Was po Dźajpurze, pokaże najciekawsze miejsca!
Jednodniowe zwiedzanie miasta z Alim to 1 000 ₹ (55 zł)‼
Ruszamy w miasto. Przystanek numer jeden to świątynia małp, a właściwie wzgórze małp. Wstęp bezpłatny. Pobierana jest opłata za kamerę i aparat, mamy wątpliwości co do płatności ale nie jest to kwota wygórowana – 50 ₹ (2,70 zł). Czeka nas wspinaczka pod górkę żeby dotrzeć na miejsce. Po drodze sprzedawcy oferują nam orzeszki dla małpiatek. Nie kupujemy.
Świątynia Małp
Świątynia małp składa się z kilku budynków wciśniętych w wąską, skalną szczelinę, Spływający z gór strumień, wypełnia szereg świętych kunds (zbiorniki wodne), w których kapią się pielgrzymi. Najwyższy zbiornik jest zarezerwowany wyłącznie dla małp.
Wspinamy się na wzgórze. Dochodzą do nas śpiewy pielgrzymów. Po drodze mijamy małpie rodziny. Ze szczytu wzgórza podziwiamy panoramę miasta.

Galtaji to nazwa kompleksu świątynnego do którego się wspinamy. Nazwa pochodzi od imienia świętego Galava, który w tym miejscu spędził życie na poszukiwaniu prawdy i medytacji. Od czasów starożytnych Galtaji jest miejscem pielgrzymek dla hindusów. Przy jednym ze zbiorników wodnych lokalsi rytualnie obmywają swoje ciała. Woda, która spływa do kunds ma dla Hindusów moc uzdrawiającą.

HINDUIZM
Hinduizm to określenie zbiorcze na grupę wierzeń religijnych, wyznawanych głównie na Półwyspie Indyjskim.
W hinduizmie istnieje wiara w bóstwa, które w większości odłamów hinduizmu traktowanie są jako różne postacie i emanacje jedynego Boga bądź też jako istoty astralne, niższe od Boga. Hinduizm ma najbogatszy panteon ze wszystkich religii. Bóstwa te mają znaczenie mocno symboliczne, w dużej mierze zależne od regionu, w którym są czczone. Najpowszechniejszy jest kult Wisznu (w tym jego Awatarów) i Śiwy oraz Dewi. Także prawie wszyscy hinduiści modlą się do Ganeśi, rzadko czci się go jednak jako przejaw Boga jedynego.




Małpy żyją 🙈🙉🙊 swoim życiem i wykazują małe zainteresowanie turystami, których na miejscu nie ma zbyt wielu. Małpiatki się ganiają, się iskają, się endżojują!!!





ŚWIĄTYNIA MAŁP
0 ₹ (0 zł)
Wracamy do rykszy. Kolejny przystanek wioska słoni. Jest to miejsce z listy Alego. Dźajpur nazywany jest miastem słoni. Wioska słoni – to jakiś żart. Dwa słonie indyjskie robią dobrą minę do złej gry 🐘. Spędzamy na miejscu kilkadziesiąt minut ale już od samego przyjazdu wiemy, że chcą wyciągnąć od nas pieniądze. Dajemy opiekunom słoniom 2 $ i ruszamy dalej.
Mamy świadomość, że Ali pracuje na prowizji, zresztą on sam też się do tego przyznaje. Nie mamy mu tego za złe, rozumiemy to. Podobnie było w Tajlandii. Jedziemy do krawca. Decyduję się na zakup garnituru. Miara idzie w ruch. W gratisie dostajemy makatkę. Przyda się na plażach Goa. Wszystko do odbioru następnego dnia. Koszt garnituru szytego na miarę to 130 € (560 zł). Taniej jak w Biedronce 😂!
Jal Mahal
Jedziemy do Różowego Miasta. Po drodze zatrzymujemy się przy pałacu na wodzie – Jal Mahal. Pałac zbudowany jest z czerwonego piaskowca i ma pięć pięter, z których tylko jedno wystaje ponad lustro wody. Data budowy pałacu nie jest znana. Pałac i jezioro wokół niego zostały odnowione w XVIII wieku przez Maharadżę Jai Singha II z Amber.
CZY WIECIE, ŻE❓
Czy wiecie, że Jal Mahal, pałac którym nie pogardziłby żaden europejski władca, służył maharadżom jako “ambona” do polowania na kaczki 🦆!
Przez lata obiekt ten był zaniedbany i dosłownie tonął w śmieciach. Dziś jest jedną z wizytówek Radżastanu. W przyszłości planuje się tu otworzenie ekskluzywnej restauracji.


JAL MAHAL
0 ₹ (0 zł)
Różowe Miasto
Różowe miasto – tu żegnamy się z naszym przyjacielem Alim. Łazimy po uliczkach, na których rozstawione są stragany z przyprawami, herbatą i innymi dobrami. Kupujemy parę dupereli.
CZY WIECIE, ŻE❓
Fronty budynków Różowego Miasta malowane są co kilka lat na różowo – czerwony kolor. Koszty związane z malowaniem pokrywa miasto! Każdy kto przemaluje budynek na inny kolor niż ten zatwierdzony przez miasto musi liczyć się z grzywną!

JEST SYF‼
Czystość w Indyjskich miast dalece odbiega od standardów, do których przywykliśmy. Śmiecie na ulicach, w rzekach. Śmierdzące toalety publiczne. Jest brudno❗ Indyjski władze próbują z tym walczyć, np. w Bombaju jest zakaz używania plastikowych toreb.
Same zakazy mogą nie wystarczyć… Potrzebna jest świadomość i edukacja ekologiczna…


Jesteśmy głodni‼ Po drodze do knajpy, którą polecił nam TripAdvaisor, mijamy warsztaty kamieniarskie. Tutaj powstają marmurowe figury hinduskich bogów. Jesteśmy pod wrażeniem umiejętności tutejszych rzemieślników. Ogrniczenia wagowe naszych bagaży nie pozwalają nam na zakupy 😉.
Knajpka, które wybieramy okazuję się strzałem w dziesiątkę. Gorąco polecamy restaurację na dachu hotelu Sweet Dream! Obsługa na najwyższym poziomie! Przed posiłkiem dostajemy czapki maharadży co wywołuje uśmiech na naszych twarzach. Jedzenie pyszota!
Główną atrakcją Różowego miasta jest Pałac Wiatrów. Nocą, oświetlony pałac robi niesamowite wrażenie. Wrócimy tu jutro.

Jesteśmy zmęczeni❗ Śpikać‼
Brak komentarzy